15.02.2012

Miłość

14 lutego obchodziliśmy Walentynki. Głośno okrzyknięte Świętem Zakochanych. Ale czy wiemy dlaczego są to Walentynki, a nie na przykład Józefki, albo Marianki? Co bystrzejszy zgadnie, że może odpowiedzią jest św. Walenty. Ale pojawia się  kolejne pytanie? Dlaczego on? Co on takiego zrobił? A co zrobił to zaraz opowiem. 

Święty Walenty jest patronem zakochanych, chorych psychicznie i epileptyków. Wszystkie te trzy powody są ze sobą powiązane, ponieważ ich częścią wspólną jest szaleństwo. A św. Walenty zasłynął właśnie tym, że był wielkim propagatorem małżeństw, w czasach kiedy to miłość poniekąd była zakazana. Około 250 r. n.e. ożenków legionistów zakazał cesarz Klaudiusz, który twierdził, że najlepszy legionista to ten, który nie skupia się na rodzinie a na wojnie. To oczywiście było pretekstem, do zdobywania łupów wojennych. Dziś można powiedzie do zdobywania łatwej kasy, łatwej oczywiście z pozycji cesarza, nie koniecznie legionisty, ale może nie zagłębiajmy się w strukturę psychiczną Klaudiusza. Władca ten zabronił swoim legionistów zawierania małżeństw, w pewnym momencie ogłosił nawet karę śmierci dla kapłanów. Przeciwny był temu biskup Walenty, bo wiedział, że taka sytuacja jest dodatkową okazją dla zakochanych do popełnienia grzechu cudzołóstwa i do oddalania się od Boga. postanowił więc biskup, że będzie udzielał ślubów, na przekór zakazom Klaudiusza. Powinności kapłańskie wypełniał do momentu kiedy odkryto jego działalność. Wtedy został wtrącony do więzienia i skazany na śmierć. Legenda głosi, że zakochał się wtedy w niewidomej córce strażnika, która odzyskała wzrok pod wpływem jego miłości i modlitwy. Wydarzenie to przyśpieszyło wykonanie wyroku do dnia 14 lutego 269 r.

Taka to opowieść o Walentym, ale jest jeszcze kwestia walentynek, która jest katolicką wersją greckiego święta Luperkalia. Oczywiście w dobie chrystianizacji wszystko z pogańskiego stało się nie pogańskie. :) Szczególnie upodobali sobie walentynki mieszkańcy Wielskiej Brytanii i okolicznych wysp, i to już w średniowieczu. Oczywiście do Polski doszły dopiero pod koniec XX wieku, za sprawą ekspansji kultury francuskiej na ziemie polskie. Wcześniej jeszcze  walentynki doszły do Ameryki, gdzie okazały się być hitem, zwłaszcza dla sprzedawców.

Walentynki w takiej formie to dla mnie przesada, bo każdy ma pojęcie o  co w tym chodzi, a nie koniecznie skąd się to wzięło, co dla mnie jest wielkim błędem i kolejnym dowodem na to, że ludzie wolą być karmieni łatwymi faktami, niż skomplikowawszy prawdą, może mniej opłacalną, bo katolicką....?

Ja osobiście myślę, że walentynki powinno się obchodzić codziennie. I codziennie powtarzać ukochanym, że się ich kocha i codziennie dawać dziewczynom kwiatki :)"...Okazujcie sobie wzajemnie miłość..." (Za 7,9) I należy opierać się amerykanizacji! To po prostu nas wyjaławia, i sprawia, że myślimy, że jako Polacy jesteśmy nic nie warci. Co oczywiście jest nie prawdą, bo jakby nie było, też mamy swoje święto zakochanych. Zdziwieni? Mamy Noc Kupały obchodzoną w czasie przesilenia wiosennego. Ciekawe czy ktoś o tym wiedział...

Pozostawiając te wszystkie przyziemne kwestie zajęłabym się sprawami, które powinny być dla nas najważniejsze. Pamiętajmy o tym, żeby Bogu też mówić, że Go kochamy. Wydaje się błahe, głupie, ale działa! W końcu dojdziemy do wniosku: "...Nie miłujmy się słowem i językiem, a czynem i prawdą..." (1J 3, 18).

1 komentarz:

  1. Z tą nocą Kupały to mnie szczerze zaskoczyłaś bo pierwszy raz słyszę o takim święcie i nie wiem co to jest :P Walentynki - ja tam w walentynki siedzę w domu i nie wychylam głowy na świat chociaż nigdy nie myślałem o tym święcie źle. Także nie myślałem o Walentynkach jako o święcie katolickim, ale zawsze wiedziałem że wywodzi się od św. Walentego. Pewnie dlatego że w dzisiejszym świecie postrzegam to jako komercję a komercja nie kojarzy mi się z katolicyzmem, aczkolwiek jest to bardzo dobry dzień na "przełamanie lodów" i dobra okazja do otrzymania jakiegoś miłego podarku :).

    Tak jak Gabriela uważam że każdy dzień jest dobry na wyznanie miłości i że trzeba "codziennie powtarzać ukochanym, że się ich kocha i codziennie dawać dziewczynom kwiatki". W pełni się zgadzam, by Bogu też mówić że go kochamy i na pewno pomożemy tym nie tylko sobie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń