7.02.2012

Aborcja a miłość, aborcja a macierzyństwo

Ostatnimi czasy poznaliśmy historię pewnej rodziny z Sosnowca. Szczególnie dzięki córeczce, która już jest u Pana. Ale gdzieś tam... Pomiędzy wierszami... Widzimy coś jeszcze. KOGOŚ jeszcze. Zagubioną młodą dziewczynę - choć jak sugerują media może raczej psychopatkę, kobietę nie gotową do macierzyństwa. Media głośno tego nie mówią, może to im nie na rękę, może zbyt głęboko sięga ten temat. Za głęboko, dla zwykłych, zmęczonych, zapracowanych ludzi. Płytsze życie jest łatwiejsze.

 Przy okazji tych wydarzeń, odezwała się Pani Maria Czubaszek. Powiedziała, publicznie się przyznała, że dokonała dwa razy w życiu aborcji i zrobiła by dziś tak samo. Dodała, że nie ma w sobie instynktu macierzyńskiego i nigdy nie pragnęła dziecka, że małe dzieci irytują ją, że nad małym niemowlakiem w wózku nigdy się nie rozczulała. Pojawiły się kolejne kobiety, które powiedziały, że one również nie mają instynktu macierzyńskiego, że dziecka nigdy nie pragnęły. Dla jasności - ja tych kobiet nie osądzam, nie potępiam. Każdy jest inny. Każda kobieta, choć wydaje się z pozoru taka sama pod względem odczuwania instynktu  macierzyńskiego to naprawdę jest inna. Są kobiety, które pragną ośmiorga dzieci i te które nie znoszą krzyku dzieci, brzydzą się ich, nienawidzą, mają do nich żal, bo je UBEZWŁASNOWOLNIAJĄ. Nie możemy ich potępiać, bo to świadczy tylko o naszym tabu. Kolejnej polskiej przywarze, która wzięła się z prastarych wzorców. Ja ich nie neguję, ale życie się zmienia. Trzeba być tolerancyjnym. Mówię to z pełną konsekwencją. Ale wracając do kobiet...

Pojawia się kolejne pytanie. Co się stanie kiedy kobieta, która nie czuje tego instynktu, albo nie jest jeszcze gotowa na dziecko zajdzie w ciąże? Myślę, że w jeżeli kobieta się boi, to poradzi sobie, jeżeli będzie miała wsparcie bliskich wszystko się ułoży. Pozostałe przypadki są inne. Kobiety te będą walczyć z sobą  i zastanawiać się co robić, albo od razu dojdą do wniosku ABORCJA albo ulegną bliskim czy wszelkim innym wpływom i zatrzymają dziecko. Od razu mówię JESTEM PRZECIW ABORCJI. Jestem katoliczką, i uważam że nikt nie zasługuje na śmierć. Nawet te dwa pęcherzyki w brzuchu matki. Myślę, że te matki powinny spróbować wychować swoje dzieci. Bo jednak usuwając ciążę, kierujemy się głównie egoizmem, własnym dobrem, tylko tym, żeby nie musieć tracić czasu, żeby nikt się o tym nie dowiedział, żeby chłopak nas nie rzucił. I tu pojawia się kolejna kwestia, o niej możecie sobie poczytać, a link znajdziecie na  moim profilu Blogger'a.

Już kończę, bo się rozgadałam. Jestem przeciw aborcji, ale nie neguję tych kobiet, nie osądzam, tylko mówię: Ja bym tak nie zrobiła, nawet gdybym jako szesnastolatka zaszła w ciążę. A i pamiętajmy! Nie krytykujmy kobiet, które otwarcie mówią, że nie chcą mieć dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz